Kobiety nabrały się na jedno z największych oszustw przemysłu tytoniowego, jakoby papierosy lekkie lub smakowe nie szkodziły
Prof. Tomasz Grodzki – konsultant krajowy w dziedzinie chirurgii klatki piersiowej, kierownik Kliniki Chirurgii Klatki Piersiowej i Transplantacji Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego
Jak to jest z tym selenem – ma związek z rakiem?
– W odniesieniu do raka płuc i raka krtani niskie stężenie selenu w organizmie jest dodatkowym czynnikiem ryzyka, bo oczywiście podstawowym jest palenie papierosów. Samo działanie selenu jest relatywnie proste – jego główną rolą jest wiązanie wolnych rodników w nieszkodliwe selenki i ich wydalanie. Bo jeśli organizm się ich nie pozbędzie, mogą się przyczynić do powstania nowotworu. My postanowiliśmy zbadać, czy połączenie dwóch czynników ryzyka – bardziej znanego, palenia tytoniu, z mniej znanym, niskim poziomem selenu – zwiększa ryzyko wystąpienia raka płuca. Okazało się, że zdecydowanie tak. Nasza praca została zakwalifikowana na Światowy Kongres Raka Płuca w Sydney. Kiedy ją zaprezentowaliśmy, wywiązała się niezwykle burzliwa dyskusja.
Kobiety w niebezpieczeństwie
Co oprócz palenia i niskiego poziomu selenu naraża nas na wystąpienie raka płuca?
– Ponad 90% odpowiedzialności za raka płuc przypisujemy paleniu tytoniu, zwłaszcza tradycyjnego, ponieważ oprócz nikotyny zawiera on 4 tys. substancji, z których 55 ma udowodnione działanie kancerogenne. To są takie obrzydlistwa jak kadm, którego używa się w bateriach, jak wykorzystywany do trucia szczurów arszenik czy stosowany przy konserwacji zwłok formaldehyd. Te substancje wdychane regularnie czynią spustoszenia w nabłonku oskrzelowym, z którego najczęściej wywodzi się rak płuca. Natomiast zaburzenia poziomu selenu odpowiadają za raka – jak oceniam – w 6-7%. Z kolei wszystkie czynniki środowiskowe – zanieczyszczenia powietrza – mają na powstawanie raka płuca mniejszy wpływ, niż oczekiwano. Natomiast w przypadku raka opłucnej – większy w stosunku do oczekiwań. Za raka opłucnej odpowiada w dużej mierze stężenie azbestu – dlatego tak chorują strażacy z World Trade Center, ale i nasi górale, którzy w Ameryce kładli azbestowe dachy, a gdy się okazało, że są szkodliwe, zdejmowali je. Liczba nowotworów opłucnej jest zdecydowanie większa na południu kraju niż na północy.
A zanieczyszczenia pochodzące z tego, czym opalamy nasze domy? Czy mają jakiś wpływ?
– Myślano, że tak, ale badania nad rakiem płuca tego nie wykazały. Udowodniono natomiast, że te zanieczyszczenia mają wpływ na zachorowalność na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc i rozedmę.
Z kuchenek gazowych wydziela się też radon, który jest chyba rakotwórczy…
– Tak, ale według mojej wiedzy nie udowodniono jego związku z rakiem płuca.
Jest za to korelacja między częstotliwością występowania raka płuca a płcią.
– Ma pani rację, liczba raków u kobiet rośnie, podczas gdy u mężczyzn pozostaje na tym samym poziomie.
Jak to?
– U mężczyzn ta liczba się ustabilizowała, bo jednak propaganda antynikotynowa zrobiła swoje, natomiast u kobiet ciągle obserwujemy wzrost zachorowań. To widać nie tylko w badaniach naukowych, ale i w praktyce. Gdy ponad 30 lat temu zaczynałem praktykę, z 12 sal w naszej klinice tylko jedna była kobieca. Teraz jest pół na pół. To dlatego, że kobiety dały się nabrać na jedno z największych oszustw przemysłu tytoniowego, jakoby papierosy lekkie lub smakowe nie szkodziły. Nieprawda – szkodzą, i to bardziej. Dlatego że te mocniejsze, sporty czy gauloises, wywoływały głównie raka płaskonabłonkowego, który lokalizuje się centralnie. Był on dość trudny w operowaniu, ale miał stosunkowo niską tendencję do dawania przerzutów. Papierosy light czy smakowe powodują zaś przede wszystkim gruczolakoraka, który lokalizuje się bardziej obwodowo, jest może technicznie łatwiejszy do zoperowania, ale ma niezwykle silną tendencję do dawania przerzutów – do mózgu, kości, nadnerczy, wątroby. Przez co nawet jeśli zostaje wcześniej wyłapany za pomocą badania PET pod postacią guzka mniejszego niż 3 cm, to okazuje się, że jego ogniska są już rozsiane i operacja traci sens. Kobiety palą zatem więcej, i to niebezpiecznych papierosów, a najwięcej – o zgrozo – pali młodych dziewcząt.
Tomografia raz na rok
Po jakim czasie od rzucenia palenia ryzyko raka płuc całkowicie wygasa?
– Stare badania oparte na obserwacji raka płaskonabłonkowego mówiły, że po pięciu latach niepalenia ryzyko zachorowania wraca do takiego poziomu, jakby w ogóle się nie paliło. Potem okazało się, że oprócz tego trzeba mieć dobry poziom selenu i żyć w czystym środowisku, co nie zawsze jest możliwe. Teraz przeważa pogląd, że organizm nigdy nie wraca do takiego stanu jak przed rozpoczęciem palenia. Z drugiej strony jest to czysta dywagacja naukowa, ponieważ krzywa zależności raka od czasu niepalenia po pięciu latach zbliża się już do zera, tyle że nigdy go nie osiągnie. Pięć lat niepalenia można więc przyjąć za okres, po którym ryzyko raka jest minimalne.
Kiedyś mówiono, że rak płuc to wynik przerzutów.
– Przez płuca przepływa cała krew, w związku z czym dość dużo przerzutów z innych narządów trafia w to miejsce, bo gdy komórki rakowe zaczepią się o śródbłonek, zaczynają się rozwijać. A więc rzeczywiście płuco jest dość częstym siedliskiem przerzutów z innych narządów, jednak nie ma to nic wspólnego z pierwotnym rakiem płuca. A zmian pierwotnych jest zdecydowanie więcej.
Jakie pytania teraz padają ze strony pacjentów?
– Na przykład: „Czy warto operować tego raka, bo jak on dostanie powietrza, to się uzjadliwi”. To akurat jest łatwe do zbicia, odpowiadam wtedy: „Rak płuca wręcz się kąpie w powietrzu, tak że na pewno się nie uzjadliwi”.
Podstawa to rzucenie palenia. A jeśli ktoś nie może rzucić, co powinien zrobić? Badać się częściej? I wybierać rentgen czy niskodawkową tomografię komputerową?
– Programy wczesnego wykrywania nowotworów płuc, które zresztą ujawniają nie tylko raki i przerzuty, ale także zmiany łagodne, tętniaki, chłoniaki, były przez lata krytykowane. Dlaczego?
Bo wykrywało się sporo drobnych guzków i nie wiadomo było, czy są one klinicznie ważne, czy nieważne. W dodatku nikt by o nich nie wiedział, gdyby nie tomografia, a często są to takie same „pypcie”, jakie mamy na skórze. Ale, uwaga, zrobiono duże badanie w Ameryce, obejmujące 50 tys. ludzi – jednym robiono rentgen, a drugim tomografię, potem ich obserwowano przez wiele lat i stwierdzono, że dzięki tomografii udało się zachować kilkadziesiąt istnień ludzkich więcej. Stąd wniosek, że lepiej robić tomografię – bo jest precyzyjniejsza i to ona prędzej uchroni nas przed śmiercią.
Bo pokaże mniejsze zmiany.
– Właśnie. Od tej pory klimat wokół badań przesiewowych się zmienił. Kraje bogate zaczynają je robić na skalę masową, np. w Japonii jeżdżą tomobusy, w których każdy może się zbadać. W środku nie ma radiologa, tylko specjalny software pokazujący zmiany, które są dla radiologa podejrzane, czyli dobrze to zorganizowano.
A u nas?
– U nas, ponieważ te badania trochę kosztują, na razie nie ma atmosfery sprzyjającej ich upowszechnieniu. Z drugiej strony Polska jako jedyny kraj europejski ma centralny rejestr operowanych raków płuc. Konsultant krajowy, poprzednio prof. Tadeusz Orłowski, a teraz moja skromna osoba, może więc w każdej chwili, kiedy zadzwoni minister zdrowia, podać dokładną liczbę zoperowanych raków.
Jakie to ma znaczenie, poza statystyką?
– Przede wszystkim daje nam pojęcie o skali zjawiska w Polsce, pozwala planować rozwój torakochirurgii oraz systematyzuje podejście do leczenia skojarzonego raka płuca, opartego na współpracy torakochirurga, chemioterapeuty i radioterapeuty.
Czy tomografia komputerowa może być szkodliwa?
– Wszystko może być szkodliwe. Jednak tomografia niskodawkowa daje nam prawie takie samo napromieniowanie jak siedzenie godzinami przed telewizorem. Gdyby człowiek robił ją raz albo dwa razy w roku, ryzyko, że zakumuluje niebezpieczną dawkę promieniowania, byłoby niewielkie albo żadne. Natomiast gdyby robił sobie tomografię co trzy dni, to zakumulowałby wyższą dawkę. Jeżeli więc jest to tomografia niskodawkowa bez kontrastu robiona nie częściej niż raz w roku, nie ma niebezpieczeństwa.
Palacze i pechowcy
Mówi się, że rak płuc nie daje objawów. A kiedy już pojawiają się dolegliwości, jest nie do wyleczenia.
– Do pewnego stopnia to prawda. Stwórca tak to urządził, że praktycznie nie wyposażył płuc człowieka w receptory bólowe. Można mieć wielkiego guza i w ogóle o nim nie wiedzieć.
Podstawowymi objawami dla raka płuc są: kaszel, ból w klatce piersiowej i krwioplucie. Z tym że, jak łatwo się domyślić, nie są to objawy charakterystyczne, bo występują także w gruźlicy, mogą być nawet w chorobach układu krążenia.
W zapaleniu dziąseł chyba też…
– Ale wtedy nie mamy kaszlu ani bólu w klatce. Natomiast istota rzeczy zasadza się na tym, aby raka płuc wykryć w fazie bezobjawowej, czyli kiedy jest guzek, ale nic o nim nie wiemy. Bo taki guzek, tzw. T1A, czyli najlepiej rokujący, mniejszy niż 2 cm, bez przerzutów w węzłach, jest najmniej niebezpieczny.
Do tego jednak niezbędna jest tomografia.
– Jeśliby u nas każdy po pięćdziesiątce zrobił sobie chociaż raz w roku zdjęcie, a u tych podejrzanych robilibyśmy tomografię, to już byłby gigantyczny sukces. Bo dane w Polsce są takie: rok w rok wykrywamy 20 tys. przypadków raka płuca, ale tylko ok. 3 tys. jest w takiej fazie, że nadaje się do operacji. Reszta jest poddawana radioterapii i chemioterapii; te metody zatrzymują rozwój choroby, ale nie ma mowy o pełnym wyleczeniu. W takim przypadku nowotwór jest „zabity”, ale nigdy nie wiemy, kiedy znowu się odrodzi. Natomiast gdy go wytniemy razem z płatem płuca, wiadomo, że na zawsze.
A ja miałam sąsiada, pana lekko po pięćdziesiątce, który prowadził bardzo zdrowy styl życia – nie palił, jadł dużo jarzyn, ćwiczył, biegał – i zachorował na raka, mało tego, w ubiegłym roku zmarł.
– Mógł mieć niekorzystny profil genetyczny. Są raki, w których, jak w raku sutka, genetyka odgrywa ogromną rolę. Natomiast w raku płuca jej rola jest niewielka, ale tacy pechowcy, o których pani mówi, po prostu się zdarzają. Ze 100% naszych pacjentów 96% to palacze, najczęściej aktywni, czasem bierni, ale pozostałe 4% to już pechowcy. Jednak najczęściej potem się okazuje, że chodziło o przerzut, np. z czerniaka, którego wcześniej nie zauważono.
Czy w związku z państwa badaniami nad selenem należy wysnuć wniosek, że trzeba dostarczać organizmowi więcej tego mikroelementu?
– Nie. Z selenem jest tak jak ze wszystkimi parametrami w organizmie, ich wartość powinna być na prawidłowym poziomie, ani mniejsza, ani większa.
Ale powiedział pan, że Polacy mają obniżony poziom selenu we krwi.
– Nie każdy. W naszym badaniu, które przeprowadziliśmy na 2 tys. osób, poziom selenu wahał się od 15 µg do 300 µg.
Czyli może być za dużo.
– Wniosek jest taki, że najpierw trzeba zbadać swój poziom selenu, a gdy się okaże, że jest za niski, pod kontrolą lekarza można wprowadzić suplementację. I za jakiś czas, powiedzmy za rok, ponownie sprawdzić, czy nie przesadziliśmy z wyrównywaniem niedoboru lub czy nadal mamy go za mało, a potem postępować stosownie do wyników. Nie rzucajmy hasła: „Jedzmy selen”, bo to by było bezrozumne. Prawdopodobnie jedna trzecia będzie go miała za mało i te osoby powinny zafundować sobie suplementację.
Jak zmniejszyć poziom selenu za pomocą diety?
– Trzeba zmodyfikować menu i jeść np. mniej pestek słonecznika i orzechów.
Co może dać nam zdrowie i pewność, że nie zachorujemy na raka płuc? Co robić, aby nie zachorować?
– Odpowiem prowokacyjnie. Kiedyś byłem na wykładzie, podczas którego zapytano, jak żyć.
Było to w Anglii i trzeba wiedzieć, że Anglicy są mistrzami prowokacyjnej dyskusji. Pewien znany torakochirurg powiedział: „No dobrze, a co będzie, jak zlikwidujemy wszystkie czynniki ryzyka raka płuc? Czy wtedy umrzemy zdrowsi, czy też będziemy dłużej żyli?”. Proszę pani, życie jest zaprogramowane, jest w nas zaprogramowana apoptoza (naturalny proces zaprogramowanej śmierci komórki – przyp. red.), mamy profil genetyczny, którego na razie ludzkość nie potrafi zmienić. W związku z tym należy unikać oczywistych czynników ryzyka: nadmiernego picia, palenia tytoniu, objadania się, braku ruchu. Ale to nie zabezpieczy nas w 100%. Bo jeśli mamy taki profil genetyczny, że w wieku 50 lat ma się nam przydarzyć ostra białaczka limfatyczna, cały ten zdrowy tryb życia nic nie da.
Może nie będziemy tego publikować?
– Trzeba troszkę wierzyć w swoją szczęśliwą gwiazdę. A także zdawać sobie sprawę z tego, że życie jest jednak „śmiertelną chorobą przenoszoną drogą płciową” – kiedyś się urodziliśmy i kiedyś umrzemy. Mimo wszystko myślę, że warto to życie spędzić w dobrej kondycji i rzeczywiście unikać czynników ryzyka, aby być zdrowszym, pogodniejszym i pożyteczniejszym dla innych."
Leki przeciwpasożytnicze, przeciwgrzybicze, antybiotyki terapie antynowotworowe w leczeniu raka alternatywne eksperymentalne leki rak nowotwór tarczycy, prostaty, wątroby, skóry, płuc, jelita grubego, piersi, jajnika, kości, mózgu, odbytu, wątrobowokomórkowy, kory nadnercza, ostra białaczka szpikowa, głowy i szyi, podstawnokomórkowy skóry, trzustki, szpiczak mnogi, kostniakomięsak, mięsak, rdzeniak, glejak wielopostaciowy, kolczystokomórkowy skóry głowy i szyi, płaskonabłonkowy przełyku, przewlekła białaczka szpikowa, raki systemu trawiennego, moczowego, krwi, reprodukcyjnego, glejak mózgu, czerniak
ITRAKONAZOL
Rak prostaty, płuc, podstawnokomórkowy skóry. Możliwe białaczka, rak jajnika, piersi, trzustki. Może wzmacniać inne leki.
NIKLOZAMID
Rak piersi, prostaty, jelita grubego, jajnika, szpiczaka mnogiego, mózgu, ostra białaczka szpikowa, płuc, głowy i szyi. Białaczka, rak prostaty, wątroby, mózgu.
IWERMEKTYNA
Rak jajnika, piersi, płaskonabłonkowy przełyku, przewlekła białaczka szpikowa, raki systemu trawiennego, moczowego, krwi, reprodukcyjnego, glejak mózgu, czerniak i płuc. Jest skuteczna przeciwko szerokiej gamie nowotworów i ma wiele efektów.
DISULFIRAM
Rak kości, prostaty, piersi, jelita grubego, kolczystokomórkowy skóry głowy i szyi.
CYMETYDYNA
Nowotwór żołądka, rak okrężnicy, rak i guzy jelita grubego.
KETOKONAZOL
Rak prostaty, wątroby
Proszę przekaż znajomym, którzy mogą być zainteresowani tą informacją i moimi lekami.
Dziękuję
Jan Krongboon
massagewarsaw gmail com
0066994403698
Sprzedam klomid clomifene citrate 50mg, opakowanie 10 tabletek, jeden listek. Po 50zl za listek.
Nazwa leku Ovinum Antiestrogen.
Wazny 01.2026.
Producent Biopharm, Tajlandia.
Poczta 10zl i przelew na pko.
Lub wysle bezposrednio z Tajlandii - poczta rejestrowana 40zl idzie 10-15 dni.
dziekuje
Jan Krongboon
massagelondon gmail com
0066994403698 whatsapp
Lista 10 leków najbardziej potrzebnych w leczeniu raka przeciwpasozytnicze przeciwgrzybicze
Po raz czwarty opublikowano listę Top Ten Onko 2024, czyli dziesięciu leków - zdaniem onkologów - najbardziej potrzebnych w leczeniu nowotworów litych, jeszcze nieobjętych refundacją w Polsce. Za najważniejszy uznano preparat przydatny w leczeniu raka szyjki macicy.
Opublikowano listę Top Ten Onko 2024 zawierającą 10 najbardziej potrzebnych z punktu widzenia onkologów leków potrzebnych przy leczeniu nowotworów litych
Pierwsze miejsce w tegorocznym zestawieniu zajął lek cemiplimab w leczeniu raka szyjki macicy
Prof. Barbara Radecka wskazała, że przy tworzeniu tegorocznej listy kierowano się przede wszystkim niezaspokojonymi potrzebami chorych
Potrzebne leki na nowotwory nieobjęte refundacją
Podstawą do głosowania była lista rekomendacji zaproponowana przez prezesa Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej i konsultanta krajowego w dziedzinie onkologii klinicznej prof. Macieja Krzakowskiego (na podstawie analiz przeprowadzonych przez firmę HTA Consulting). Następnie odbyło się głosowanie ekspertów Towarzystwa. W tym roku głosowało 8 osób, każda z nich mogła wskazać 10 leków najbardziej potrzebnych do wprowadzenia do praktyki klinicznej. Głosujący mogli jednak dodawać własne sugestie i jeden z takich dodanych leków znalazł się w tym zestawieniu.
Pierwsze miejsce w tegorocznym zestawieniu Top Ten Onko 2024 zajął lek cemiplimab w leczeniu raka szyjki macicy, który jako jedyny znalazł się we wskazaniach wszystkich głosujących i zdobył 75 na 80 możliwych punktów. Eksperci uznali, że ten lek powinien być zrefundowany w naszym kraju w pierwszej kolejności.
Pozostałe leki wymagające refundacji w pierwszej kolejności to:
durvalumab (rak dróg żółciowych),
selpercatinib (rak tarczycy),
durvalumab + tremelimumab (rak wątroby),
pembrolizumab (rak urotelialny i rak żołądka),
trastuzumab deruxtecan (rak żołądka i niedrobnokomórkowy rak płuca),
nivolumab + kabozantynib (rak nerkowokomórkowy),
lutet (177Lu) (rak prostaty),
abemacyklib (wczesny rak piersi).
Jak podkreśla w komentarzu przekazanym PAP prof. Maciej Krzakowski lek cemiplimab stosowany jest w tzw. immunoterapii w nowotworach narządu płciowego kobiety. Onkolog wyjaśnia, że u dużej części chorych poddawanych leczeniu chirurgicznemu lub radiochemioterapii dochodzi do nawrotu miejscowego albo do rozsiewu nowotworu.
- Stosujemy chemioterapię na bazie cisplatyny plus bewacyzumab, po której jednak po pewnym czasie dochodzi do progresji - zaznacza. Immunoterapia w porównaniu do chemioterapii zmniejsza ryzyko nawrotu, wydłużając czas wolny od progresji o 25 proc. w stosunku do komparatora (leku porównawczego) oraz o 30 proc. zmniejsza ryzyko zgonu. - Leczenie było znacznie lepiej tolerowane. Dlatego pierwsze miejsce na liście jest zasłużone - dodaje konsultant krajowy.
Lista na pilne potrzeby pacjentów
Część innych leków z tej listy również jest stosowana w immunoterapii w stanach zaawansowanych. Do takich leków należy durvalumab, pembrolizumab oraz nivolumab. Trastuzumab derukstekan to tzw. koniugat, czyli połączenie leku cytostatycznego z przeciwciałem działającym na receptor HER2 w raku piersi. Z kolei lutet (177Lu) jest celowaną terapię radioizotopowa.
Jak zaznacza prof. Piotr Wysocki leczenie to "znamiennie poprawia przeżycie całkowite pacjentów z rozpoznaniem uogólnionego raka prostat". Ostatni na liście abemacyklib jest lekiem, który według specjalisty pierwszy raz od bardzo długiego czasu pozwolił na "znamienną poprawę rokowania chorych na raka piersi poddawanych pooperacyjnej hormonoterapii uzupełniającej".
Prof. Barbara Radecka wskazuje, że przy tworzeniu tegorocznej listy kierowano się przede wszystkim niezaspokojonymi potrzebami chorych. Przyznaje jednak, że "wśród opiniowanych preparatów niewiele było leków, które w badaniach klinicznych wykazały spektakularną skuteczność". Jej zdaniem większości z nich brakuje jednak w codziennej praktyce klinicznej.
- Niektóre nasze głosy - to także sygnał do przemysłu farmaceutycznego, który niekoniecznie musi być zainteresowany kolejnym procesem refundacyjnym. Wskazując leki sugerujemy, że należy pochylić się nad pewną grupą chorych, nawet jeśli to nie jest marketingowo korzystne - przekonuje.
Prof. Piotr Wysocki zwraca uwagę, że decyzje Ministerstwa Zdrowia w poprzednich latach pokrywały się z sugestiami ekspertów. - Co ważne, nasze interpretacje wyników badań pokrywają się też z interpretacją wartości leków przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji w kontekście ich ceny, co jest ogromnie istotne - uważa.
Zdaniem konsultanta krajowego w dziedzinie onkologii klinicznej prof. Macieja Krzakowskiego ostateczne decyzje o refundacji leków powstają w wyniku interakcji trzech stron - klinicystów, producentów oraz Ministerstwa Zdrowia. - My jako środowisko możemy kształtować programy lekowe, zachęcam wszystkie grupy kliniczne do ich współtworzenia i doskonalenia - zaznacza.
==========
Leki przeciwpasożytnicze, przeciwgrzybicze, antybiotyki terapie antynowotworowe w leczeniu raka alternatywne eksperymentalne leki rak nowotwór tarczycy, prostaty, wątroby, skóry, płuc, jelita grubego, piersi, jajnika, kości, mózgu, odbytu, wątrobowokomórkowy, kory nadnercza, ostra białaczka szpikowa, głowy i szyi, podstawnokomórkowy skóry, trzustki, szpiczak mnogi, kostniakomięsak, mięsak, rdzeniak, glejak wielopostaciowy, kolczystokomórkowy skóry głowy i szyi, płaskonabłonkowy przełyku, przewlekła białaczka szpikowa, raki systemu trawiennego, moczowego, krwi, reprodukcyjnego, glejak mózgu, czerniak
GRYZEOFULWINA
Działa na większość rodzajów raka. Dawkowanie 500g 3x dziennie
ITRAKONAZOL
Rak prostaty, płuc, podstawnokomórkowy skóry. Możliwe białaczka, rak jajnika, piersi, trzustki. Może wzmacniać inne leki.
NIKLOZAMID
Rak piersi, prostaty, jelita grubego, jajnika, szpiczaka mnogiego, mózgu, ostra białaczka szpikowa, płuc, głowy i szyi. Białaczka, rak prostaty, wątroby, mózgu.
IWERMEKTYNA
Rak jajnika, piersi, płaskonabłonkowy przełyku, przewlekła białaczka szpikowa, raki systemu trawiennego, moczowego, krwi, reprodukcyjnego, glejak mózgu, czerniak i płuc. Jest skuteczna przeciwko szerokiej gamie nowotworów i ma wiele efektów.
DISULFIRAM
Rak kości, prostaty, piersi, jelita grubego, kolczystokomórkowy skóry głowy i szyi.
CYMETYDYNA
Nowotwór żołądka, rak okrężnicy, rak i guzy jelita grubego.
KETOKONAZOL
Rak prostaty, wątroby
Proszę przekaż znajomym, którzy mogą być zainteresowani tą informacją i moimi lekami.
Dziękuję
Jan Krongboon
massagewarsaw gmail com
0066994403698
Wysłany: 2024-12-12, 06:05 Leki po ataku nuklearnym poparzeniu zranieniu napromieniowan
Leki po ataku nuklearnym poparzeniu zranieniu napromieniowaniu leczenie popromienne oparzeniowe
Możliwości samoratowania, samoleczenia po ataku nuklearnym i po narażeniu na promieniowanie nuklearne
Środki przeciwdrobnoustrojowe (chinolony, cyprofloksacyna, tetracykliny, leki przeciwgrzybicze i fluorochinolony) zazwyczaj zapewniają ochronę przed promieniowaniem.
Środki przeciwwymiotne (leki przeciwbólowe, leki zobojętniające kwas i blokery H2) mogą pomóc złagodzić objawy.
Leki wyślę bezpośrednio z Tajlandii, tu są bez recepty. Daty ważności do 5 lat, kupię najnowszą partię produkcyjną. Mam dostęp do hurtowni szpitalnej, opakowania do 1000 tabletek.
Leki te należy wziąć jak najszybciej po wybuchu nuklearnym. Rekomendowana żelazna dawka to 3 tygodnie, nawet w profilaktyce zakażeń wewnętrznych. W przypadku oparzeń, zranienia dawkuje się do 2 miesięcy, do wygojenia ran. Dawkuje się minimum jedną tabletkę leku, do kilkunastu dziennie przy silnych objawach. Przeciętne dawkowanie jest napisane na opakowaniu, również można spisać z ulotek dostępnych na necie.
Antybiotyki:
Cyprofloksacyna 500mg 2zł, listki po 10.
Moksyfloksacyna 400mg 12zł, listki po 5.
Tetracyklina 300mg 50gr, opakowanie 1000 kapsulek 400zł.
Doksycyklina 100mg opakowanie 500 tabletek 380zł lub kapsulki 2zł, listki po 10.
Penicylina V ospen 250mg 1zł. Opakowanie 1000 kapsulek 600zł.
Ampicylina 250mg 1zł. Opakowanie 1000 tabletek 500zł.
Gentamycyna 40mg 200zł, opakowanie 50 fiolek do zastrzyków. Trudnodostępna w aptekach. Antybiotyk z grupy aminoglikozydów.
Biseptol Bactrim Trimesan Sulfametoksazol 960mg 2zł. Opakowanie 500 tabletek 380zł. Lub 480mg 2zł, listki po 10.
Przeciwgrzybicze:
Ketokonazol 200mg 2zł, listki po 10. Niedostępny w polskim szpitalnictwie.
Itrakonazol 100mg 3zł, listki po 4.
Flukonazol 200mg 5zł, listki po 10.
Gryzeofulwina 500mg 2zł, opakowanie 250 tabletek 380zł. Niedostępna w polskim szpitalnictwie.
Zmniejszające objawy popromienne, oparzenia, zranienia:
Gabapentyna 600mg 2zł, listki po 10. Tabletkę można dzielić.
Cymetydyna 400mg 1zł, opakowanie 500 tabletek 380zł. Lub 1.5zł, listki po 10 tabletek. Niedostępna w polskim szpitalnictwie.
Chlorferamina 4mg 50gr. Opakowanie 1000 tabletek 250zł. Niedostępna w polskim szpitalnictwie. Przeciwhistaminowa.
Deksametazon 0.5mg 1zł. Opakowanie 1000 tabletek 500zł. Steryd.
Poczta rejestrowana 20zł idzie 2 tygodnie.
Jan Krongboon
massagelondon gmail com
0066994403698
Po ekspozycji na śmiertelne pochłonięte dawki promieniowania okres, w którym układ odpornościowy będzie częściowo funkcjonalny, ulega znacznemu skróceniu. W różnym stopniu nawet pacjenci z niewielkimi zewnętrznymi obrażeniami fizycznymi i infekcjami, ale z poważnie upośledzonym układem odpornościowym, mogą umrzeć z powodu posocznicy.
Nasze trwające badania laboratoryjne wskazują, że z praktycznego punktu widzenia antybiotyki należy podać jak najszybciej wszystkim podejrzanym masowym ofiarom wybuchu nuklearnego (tj. osobom cierpiącym na nudności, wymioty i biegunkę).
Personel medyczny pogotowia ratunkowego może mieć co najmniej 24 godziny lub dłużej na podanie krwi pępowinowej, jeśli antybiotyki zostaną podane wkrótce po potencjalnie śmiertelnej ekspozycji na promieniowanie. Proponujemy, aby wczesne zastosowanie antybiotyków o szerokim spektrum działania zostało włączone do każdego planu leczenia masowych ofiar narażenia na promieniowanie.
Możliwe są negatywne skutki stosowania antybiotyków. Jednak w dużej populacji skutki te są nieistotne w porównaniu z liczbą osób, które można uratować przed infekcją. Stan obniżonej odporności wynikający z napromieniowania jest potencjalnie zagrażający życiu i przewyższa ryzyko związane z antybiotykoterapią.
Podaż i popyt medyczny w świecie po wojnie nuklearnej
W każdej kategorii urazów – popromiennej, podmuchowej, oparzeniowej – antybiotyki są najważniejszymi lekami, ponieważ infekcja jest najniebezpieczniejszym powikłaniem. W czasie pokoju pacjentów z oparzeniami zwalcza się infekcje za pomocą różnych powierzchniowych środków antyseptycznych i antybiotyków stosowanych miejscowo, antybiotyków ogólnoustrojowych oraz wyszukanych technik izolacji.
Ogromna liczba ofiar po wojnie nuklearnej prawdopodobnie wymagałaby profilaktycznej antybiotykoterapii jako podstawowej strategii medycznej.
Byłoby to szczególnie ważne w ciągu pierwszych 24–48 godzin po katastrofie. W ciągu następnych dni lub tygodni dominującym problemem staną się ustalone infekcje.
Zapobieganie istniejącym infekcjom antybiotykami specyficznymi dla organizmu wymaga funkcjonującego laboratorium bakteriologicznego i zapasów różnorodnych antybiotyków o różnym działaniu. Ogólnie rzecz biorąc, antybiotyki niezbędne w przypadku tych ofiar to penicyliny, tetracykliny, cefalosporyny, aminoglikozydy i leki sulfonamidowe. Ponieważ trudno jest przewidzieć, ile takich antybiotyków będzie potrzebnych, dane dotyczące zapotrzebowania opierają się głównie na profilaktyce.
Taka analiza wskazuje, że potrzebne byłoby 314 000 kilogramów tetracyklin, podczas gdy dostępnych byłoby jedynie 8600 kg. W sumie potrzeba byłoby 680 400 kg środka znieczulającego, a pozostałoby około 62 000 kg.
Self-rescue options after a nuclear attack and after being exposed to nuclear radiation
Antimicrobial agents (quinolones, ciprofloxacin, tetracyclines, antifungal agents, and fluoroquinolones) typically offer radioprotection [45]. Antiemetic agents (analgesic agents, antacids and H2 blockers) may help relieve symptoms. Radioprotectors, (amifostine, palifermin, genistein, and cordyceps sinensis) would also prevent radiation side effects
Following exposure to lethal and supra-lethal absorbed doses of radiation, the period of time during which the immune system would be partially functional is significantly shortened. With variable degrees, patients even with minor external physical injuries and infection, but with a severely compromised immune system, may die of septicemia.
Our ongoing laboratory studies indicate that from a practical viewpoint, antibiotics should be administered, as soon as possible, to all suspected mass casualties of a nuclear explosion (i.e., individuals with nausea, vomiting and diarrhea). The emergency medical staff may have at least 24 hours or longer to administer cord blood if antibiotics are administered shortly after a potentially lethal radiation exposure. We propose that the early use of broad spectrum antibiotics should be integrated in any plan for the treatment of mass casualties from radiation exposure.
There are possible negative effects associated with the use of antibiotics. However, in a large population, these effects are insignificant compared to the number of individuals who could be saved from infection. An immune-compromised status resulting from irradiation is potentially life-threatening and would outweigh any risk of antibiotic therapy.
Medical Supply and Demand in a Post-Nuclear-War World
In each category of injury—radiation, blast, burn—antibiotics are the most crucial drugs because infection is the most dangerous complication. In peacetime, burn patients combat infection with various surface antiseptic agents and topical antibiotics, systemic antibiotics, and elaborate isolation techniques.17 The enormous number of casualties after a nuclear war would probably require prophylactic antibiotics as a primary medical strategy.18 It would be particularly important during the first 24-48 hours after the disaster. In the next days or weeks, established infections would become the dominant problem.1,18 Measures against existing infections with organism-specific antibiotics require a functioning bacteriological laboratory and a stockpile of assorted antibiotics of varying capabilities. In general, the antibiotics essential for these casualties would be penicillins, tetracyclines, cephalosporins, aminoglycosides, and sulfa drugs. Since it is difficult to predict how much of these antibiotics would be required, the figures on need have been based largely on prophylaxis.
Such an analysis indicates a need for 314,000 kilograms of tetracyclines when only 8,600 kg would be available. A total of 680,400 kg of anesthetic would be required, while about 62,000 kg would remain.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum